środa, 12 września 2007

Bajka o drzwiach

Był sobie bardzo stary dom. W zasadzie nikt z jego mieszkańców nie wiedział czy jest to dom, czy pałac, czy może zamek. Był tak stary, że najstarsi mieszkańcy nie wiedzieli, kto go wybudował, kto był jego pierwszym właścicielem. Dom był wielki, miał mnóstwo pokoi. Małych, dużych i ogromnych. Mieszkało w nim też sporo ludzi. Rodzice, dwie siostry i służba. Dziewczynki uwielbiały bawić się w domu. Biegały po schodach, pokojach, kryły się pod łóżkami, na szafach. Z hukiem otwierały i zamykały drzwi, przebiegając z jednego pokoju do drugiego. Nie wiedziały, że ten stary, wielki dom ma w sobie mnóstwo tajemnic i zagadek. Wszystkie stare domy mają swoją duszę. Dusza ta zwykle ukrywa się i mieszka w najdziwniejszych miejscach domu. Dusza tego domu mieszkała w jednych z drzwi. Na pozór były to zwykłe drzwi, jedne z wielu w tym domu. Były ciężkie, drewniane, otwierały się i zamykały jak każde inne. Miały klamkę i zamek. Dało się je zatrzasnąć tak, aby nikt nie wszedł do pokoju. Wszyscy przechodzili przez te drzwi, otwierali, zamykali je i nie znali ich tajemnicy.
Dopiero wieczorem, kiedy wszyscy zasypiali w swych łóżkach, kiedy w domu robiło się pusto i cicho i tylko stary kot przechodził patrolując pokoje i sprawdzając czy wszyscy już śpią, drzwi ożywały. Kiedy tylko kot musnął je łapą, drzwi ożywały, wychodziły z framugi i zaczynały chodzić po domu. Taka była ich rola i odpowiedzialność. Musiały pilnować, aby wszystko było w porządku, aby wszytko było na swoich miejscach. Drzwi sprawdzały czy konie w stajniach śpią, czy powozy stoją na swoich miejscach, czy w fontannie płynie woda. Sprawdały czy wszystkie okna i drzwi wejściowe są dobrze pozamykane. Wejściowe drzwi wiedziały, kim są Drzwi, więc posłusznie otwierały się przed nimi, kiedy Drzwi szły na dziedziniec. I zamykały się dokładnie, kiedy te wracały do domu. Potem Drzwi szły przez cały dom i wszystkie jego pokoje, sprawdzając czy wszystko jest w porządku. Czy wszyscy śpią na swoich miejscach, czy światło jest zgaszone i czy nie palą się jakieś świece, które mogłyby spowodować pożar. A kiedy skończyły obchód, wracały na swoje miejsce do futryny. Wtedy w domu powoli robiło się jasno i wstawało słońce. A kiedy słońce wstało, wszyscy się budzili, nawet nie wiedziały o tym, co działo się w nocy.
A Drzwi przez cały dzień obserwowały domowe życie. Trochę zazdrościły dziewczynkom, że te mogą gonić i bawić się przez cały dzień. Trochę też złościło je to, że dziewczynki w ogóle nie zwracały uwagi na drzwi. Popychały je, trzaskały nimi, kopały. Każde uderzenie o framugę było bolesne. Drzwi próbowały dać znać o tym, że je to boli, jęczały i krzyczały. A wszyscy tylko mówili, że drzwi trzaskają i skrzypią. Nie wiedzieli o tym, że to krzyk uderzanych drzwi.
Drzwi obserwowały dom i myślały, że dobrze byłoby wyrwać się i pobawić z dziewczynkami. Powiedzieć im też przy okazji o tym, aby uważały na drzwi.
Którejś nocy, kiedy Drzwi przechodziły koło fontanny, z wody odezwał się do nich głos. "Kochane Drzwi. Widzę, że dobrze opiekujecie się tym domem. Znam też wasze marzenie, i mogę je spełnić. Za kilka dni, kiedy nadejdzie pełnia księżyca, zamienię was w dziewczynkę i będziecie mogły pobawić się z nimi przez dwa dni.
Drzwi nie mogły się doczekać. Każdej nocy obserwowały księżyc, patrzyły jak powiększa się on i zbliża do pełni. Jak robi się coraz bardziej okrągły.
Aż którejś nocy drzwi wyszły na dziedziniec i zobaczyły wielki, okrągły księżyc w pełni. Od rana w całym domu czuć było jakąś zmianę. Okazało się, że jednych drzwi nie ma. Znikły. Wszyscy zgodnie stwierdzili, że ostatnio tak mocno skrzypiały, że stolarz zabrał je do naprawy. Nie zaniepokoili się zbytnio, jedynie dziewczynki nie mogły się przyzwyczaić, bo tymi właśnie drzwiami trzaskały najmocniej w czasie domowych zabaw.
Tuż przed południem na dziedziniec zajechał powóz, a z niego wysiadła dziewczynka. Powiedziała, że jest kuzynką, którą mama przysłała aby poznała swoje kuzynki. Przedstawiła się, powiedziała że ma na imię Alicja, pokazała list od cioci. Dziewczyny zabrały Alicję ze sobą i zaczęły się bawić wspólnie. Goniły razem po domu, pokazywał jej zakamarki. Alicja bawił się świetnie, tylko nie cieszyło jej trzaskanie drzwiami. Kiedy wszystkie były zmęczone, usiadł razem, a Alicja opowiedziała dziewczynkom historię o drzwiach, które bardzo nie lubią kiedy się je popycha, kopie i trzaska nimi. Przekonała siostry swoją historią i te nabrały większego szacunku do drzwi. Wieczorem Alicja poszła spać razem z dziewczynami. Kiedy wszyscy zasnęli, ta wymknęła się z pokoju i zaczęła wędrować po domu. Przywitała się z drzwiami, szafami, wyszła na dziedziniec. Podeszła do fontanny i powiedziała: "Dziękuję, Wodny Duszku" i pobiegła do łóżka.
Od rana dziewczyny znowu zaczęły się bawić, a kiedy nadszedł wieczór, Alicja powiedziała, że musi już wracać. Na dziedziniec zajechał powóz, ta wsiadła do niego. Dziewczyny powiedziały: "Bardzo cieszymy się że mogłaś pobyć z nami. Bardzo chciałybyśmy, żebyś była z nami zawsze". Alicja tylko uśmiechnęła się i odjechała. Siostry do dzisiaj nie wiedzą, że Alicja wciąż jest z nimi, ale od tamtej pory bardzo delikatnie zamykają wszystkie drzwi. Nie wiedzą o tym, że za każdym razem, kiedy naciskają klamkę u Drzwi, to tak, jakby podawały rękę Alicji.

Brak komentarzy: